Libiąż: Helenka znowu posłana

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

Libiąż: Helenka znowu posłana

W czasie uroczystości pogrzebowych Śp. Helena Kmieć została pośmiertnie odznaczona przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Złotym Krzyżem Zasługi. Na zakończenie Mszy św. otrzymała jeszcze jeden krzyż, skromny i prosty, ale bardzo wymowny.
{[description]}

Ostatnie spotkanie z zamordowaną salwatoriańską wolontariuszką misyjną w znaku Jej ciała spoczywającego w białej trumnie, odbyło się dnia 19 lutego br. w libiąskim kościele pw. św. Barbary. To wyjątkowe wydarzenie – naturalnie i autentycznie – stało się manifestacją wiary w zmartwychwstanie i świadectwem świętości młodej dziewczyny, która intensywnie realizowała swoje powołanie do dzielenia się miłością. Zgromadziło ono kilka tysięcy osób, a jeszcze większa liczba uroniła niejedną łzę siedząc przed telewizorem lub radioodbiornikiem. Przy ołtarzu licznie zgromadzeni kapłani pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza i bpa Jana Zająca. Najbliżej trumny rodzice, siostra, chłopak i towarzyszka boliwijskiej misji wolontariuszka Anita. Dalej rodzina, przyjaciele, społeczność salwatoriańskiego wolontariatu i innych wspólnot, w których działała Helenka. Nie zabrakło również nieznajomych, których ta śmierć dotknęła, a świadectwo życia młodej dziewczyny zainspirowało do poczynienia zmian w życiu osobistym. Nad nimi wszystkimi – jakby zawieszony między niebem, a ziemią – chór, wciągający wszystkich do modlitwy śpiewem, którą Helenka tak bardzo kochała.

W tych chwilach wskazówki zegara nie przeszkadzały w uważnym wsłuchiwaniu się w słowa krakowskiego kardynała, rektora łagiewnickiego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, który wygłosił okolicznościowe kazanie, a raczej dał świadectwo o nieprzeciętnej (czytaj świętej) osobowości głównej bohaterki. Nie przeszkadzały, gdy przemawiał bp Jan Zając, którego prowincjał salwatorianów nazwał ojcem przeprowadzającym wszystkich przez to trudne doświadczenie, kiedy przemawiała przedstawicielka sióstr służebniczek dębickich, przebywajaca w Cochabamba w czasie tragicznej nocy i była jedną z ostatnich osób, które rozmawiały z Helenką.

Śp. Helena czterokrotnie była posyłana i przyjmowała krzyżyk misyjny. Za każdym razem słyszała słowa: „Przyjmij ten znak miłości Chrystusa i naszej wiary. Głoś Chrystusa ukrzyżowanego, który jest Bożą mocą i Bożą mądrością.” Przypomniał o tym przełożony polskich salwatorianów zanim, tym razem nie na Jej szyi, ale na trumnie, zawiesił krzyżyk z napisem WMS SALVATOR, i w ten sposób kolejny raz posłał Helenkę na bardzo ważną misję, aby – jak powiedział – była dla wszystkich wzorem, prowokacją do tego, abyśmy stawali się lepszymi. Taki sam krzyżyk otrzymali również rodzice Helenki, jej wujek bp Jan Zając oraz dyrektor i cała wspólnota salwatoriańskiego wolontariatu misyjnego.

Ważnym momentem dla obecnej na pogrzebie społeczności salwatoriańskiej była chwila, kiedy odczytywane były słowa listu Pani Premier Beaty Szydło, która zdecydowała o nadaniu wydarzeniu rangi państwowej. Zawierały one dosłownie przytoczone słowa Ojca Założyciela Franciszka Marii od Krzyża Jordana, które wzywają każdego salwatorianina i wezwały Helenkę do głoszenia Zbawiciela Świata dopóki będzie na świecie choćby jeden tylko człowiek, który jeszcze nie doświadczył Jego miłości.

Przy blasku lampionów, rzucających delikatne światło na procesyjny krzyż, przy dostojnych i refleksyjnych dźwiękach górniczej orkiestry, przy głośnych żołnierskich salwach honorowych, ze łzami wzruszenia i wdzięcznością, złożono ciało Śp. Heleny do grobu na miejscowym cmentarzu.

Ale misja Helenki trwa!

www.wms.sds.pl

foto: Gość Niedzielny

video: Radio Maryja