L'Osservatore Romano: Życie zawdzięcza mu około 400 osób

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 4 minuty

L'Osservatore Romano: Życie zawdzięcza mu około 400 osób

W „L’Osservatore Romano” z 16 października 2011 r. ukazał się artykuł pt. „Lista Pffeifera”, poświęcony drugiemu przełożonemu generalnemu salwatorianów, ks. Pankracemu Pfeifferowi, którego interwencjom w okresie niemieckiej okupacji Rzymu życie zawdzięcza około 400 osób. „Papież okazał mu ogromne zaufanie i dał wolność działania. A przy wielu okazjach zwracał się do niego, by przyjść z pomocą prześladowanym” – napisano w podtytule.

{[description]}

O. Pankracy Pfeiffer (ur. 18 X 1872; zm. 12 V 1945) był znany w Kurii rzymskiej, ponieważ uczył języka niemieckiego w Akademii Kościelnej kształcącej służby dyplomatyczne Stolicy Świętej. W 1908 roku został wezwany do Watykanu do pracy w charakterze sekretarza w biurze odpowiedzialnym za audiencje papieskie i zatrudniony w Sekretariacie Stanu. „Był człowiekiem naprawdę cierpliwym i niestrudzonym do tego stopnia, że ciesząc się zaufaniem papieża, potrafił rozwinąć intensywną działalność mediatora z dowództwem niemieckim, co pozwoliło w uzyskaniu cennych informacji i uratowaniu dużej liczby osób. W rzeczywistości, nie jeden raz, nawet papież i inni wpływowi prałaci Kurii rzymskiej, uciekali się do jego opatrznościowej pomocy, celem uwolnienia jakiejś osoby aresztowanej przez żołnierzy niemieckich” – pisze Giovanni Preziosi.

Szacuje się, że dzięki przenikliwości tego kapłana, pochodzącego z Bawarii, w samym tylko mieście Rzymie udało się uratować życie około 400 osób, spośród zakładników i więźniów już skazanych przez Niemców, do których trzeba zaliczyć co najmniej ośmioro Żydów, których udało się uratować tuż przed egzekucją. Wspomniany artykuł został opublikowany w 68. rocznicę operacji niemieckiego okupanta w Rzymie, która przeszła do historii jako „Judenaktion”. Zostało wówczas aresztowanych w getcie 1259 Żydów, a wśród nich 207 dzieci. Na wiadomość o tym Pius XII interweniował za pośrednictwem swego bratanka księcia Carlo Pacelli oraz rektora Papieskiego Kolegium Niemieckiego bpa Aloisa Hudala. Ten ostatni w oficjalnym liście protestacyjnym ze strony Stolicy Świętej, skierowanym do gen. Reinera Stahela, prosił dowódcę niemieckiego o wydanie rozkazu natychmiastowego zaprzestania aresztowań w Rzymie i okolicach.

Właśnie wówczas, w połowie października 1943 r., o. Pfeiffer był „protagonistą niezwykle delikatnej misji miłosierdzia chrześcijańskiego”. Dostarczył wspomniany wyżej list dowódcy niemieckiemu, od którego 7 października 1943 r. otrzymał prezent w postaci zdjęcia z odręczną adnotacją tegoż: „Mojemu drogiemu Generałowi bez broni na pamiątkę niezapomnianych chwil spędzonych w Rzymie. Stahel, generał, 7.10.1943; do wykorzystania jako przepustka w przypadku schwytania przez złych ludzi”. Dzięki interwencji udało się uratować życie: dowództwo niemieckie zobowiązało się zwolnić przynajmniej małżonków i dzieci z małżeństw mieszanych, w zamian za rezygnację przez Stolicę Św. z oficjalnego protestu. Autor artykułu, opublikowanego w „L’Osservatore Romano” podkreśla, że również Czerwony Krzyż trzymał się strategii przyjętej przez Watykan, angażując się w ratowanie Żydów bez odwoływania się jednak do publicznych skarg, w obawie, że taka postawa może w skutkach przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.

Giovanni Preziosi przywołuje również kilka innych próśb o wstawienie się za więźniami narodowości żydowskiej, z którymi zwracały się do ojca Pankracego Pfeiffera różne osoby. Dla przykładu, 7 kwietnia 1944 r., kilku dostojników Kurii rzymskiej, wśród nich substytut Sekretariatu Stanu Jego Świątobliwości, Giovanni Battista Montini, oraz kardynałowie Eugène Tisserant i Giovanni Mercati zwrócili się do przełożonego generalnego salwatorianów o interwencję dla uwolnienia wybitnego profesora żydowskiego Mario Segrè, światowej sławy nauczyciela epigrafii klasycznej, uwięzionego wraz z żoną i kilkumiesięcznym dzieckiem dwa dni wcześniej.

Innym beneficientem działalności mediacyjnej o. Pfeiffera był Giuliano Vassalli, jeden z czołowych przedstawicieli antyfaszystowskiego ruchu oporu, który później pojawi się na włoskiej scenie politycznej. W czerwcu 1944 r. kard. Camillo Caccia Dominioni prosił „generała bez broni” o wstawiennictwo u Niemców za młodym przywódcą socjalistów, którego ojca łączyły więzi przyjaźni z bratem papieża, Franscesco Pacellim. O. Pffeifer miał pytać gen. Herberta Kapplera przed opuszczeniem przez niego Rzymu: «Nie da mi pan żadnego prezentu przed wyjazdem?», by usłyszeć w odpowiedzi: «Daję księdzu jednego z tych. Jest to ostatni prezent, który daję księdzu i Watykanowi». Nie minęły dwie godziny, jak skazany na śmierć został uwolniony i przekazany w ręce salwatorianina. Dowódca niemiecki miał wówczas powiedzieć Vassalliemu: «Winien pan dziękować wyłącznie Ojcu Świętemu, że w najbliższych dniach nie stanie przed murem, jak na to zasłużył. Czyż nie jest prawdą, panie Vassalli, że zasłużył pan na to?».

Jak pisze autor artykułu listy zachowane w archiwum salwatorianów są klarownym świadectwem tego, że „Pius XII interweniował osobiście przychodząc z pomocą wielu szefom ruchu oporu, bez względu na religię czy opcję polityczną. (…) Wszystko to pomaga udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że Kościół, w tych tragicznych okolicznościach historycznych, zawsze starał się ratować każdego, niezależnie od jego religijnych przekonań czy opcji politycznej”. Kończąc artykuł Giovanni Preziosi przypomina słowa kard. Pietro Palazzini, w czasie wojny pełniącego posługę pomocnika rektora Papieskiego Wyższego Seminarium w Rzymie na Lateranie: „Papież Pius XII wskazał kierunek, którym było ratowanie życia człowieka, z jakiejkolwiek strony by pochodził”.

Artykuł w dzienniku watykańskim kończy autor wymownym świadectwem: „Ojciec Pankracy Pfeiffer był osobą, która nie lubiła pokazywać swojej hojności, jako że uważał, że każdy, w tych okolicznościach, na jego miejscu uczyniłby to samo. «Moim obowiązkiem – często powtarzał – jest pomaganie. Nie jest moim zadaniem łączenie mojego działania ze spekulacjami o charakterze politycznym. Na moim miejscu działa się na rzecz sprawiedliwości, nie dlatego, że się oczekuje wdzięczności czy się obawia niewdzięczności»”.

/PSz/