Koczurki: „Dziesięć przykazań wiezionych w siodle”

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

Koczurki: „Dziesięć przykazań wiezionych w siodle”

Stało się już tradycją, że na przełomie czerwca i lipca z Trzebnicy do Lichenia wyrusza Konna Pielgrzymka. Już piąty raz grupa sympatyków i miłośników koni wraz z księdzem kapelanem Krzysztofem Dorną SDS udała się w drogę do Matki Bożej Licheńskiej.

{[description]}

W piękne czerwcowe popołudnie spotkaliśmy się w Taczowie Małym w stajni „Oksza” u Igora Oksińskiego - jednego z komandorów. Po oporządzeniu koni, odświętnie ubrani, wyruszyliśmy na uroczyste rozpoczęcie naszej pielgrzymki do malowniczo położonego kościółka w Bukowym Lesie. Powitani przez Burmistrza Trzebnicy - Marka Długozimę i pobłogosławieni przez ks. proboszcza Jerzego Olszówkę SDS rozpoczęliśmy nasze konne wędrowanie do Lichenia. Pielgrzymka trwała 7 dni. Jej program duchowy obejmował rozważanie Dekalogu. Każdy dzień rozpoczynał się swoistym rytuałem. O poranku na pierwszym miejscu były konie: ich karmienie, pojenie, czyszczenie i siodłanie. Codziennie w siodle pokonywaliśmy ok. 50 km, często śpiewając, a Matka Boża Licheńska dodawała nam sił i czuwała nad nami i naszymi wierzchowcami. Oprócz jazdy czas wypełniały nam także: modlitwa, Msza święta, postoje na odpoczynek, popasy i pojenie koni. Mimo olbrzymiego wysiłku humor wszystkim dopisywał. Gdy wieczorem po nabożeństwie zasiadaliśmy przy ognisku i po trudach minionego dnia wspominaliśmy przygody, dzięki którym żaden z etapów pielgrzymki nie był monotonny. W bazach noclegowych i na postojach korzystaliśmy z uprzejmości gospodarzy, którzy podejmowali nas z wielką gościnnością i życzliwością, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Dzięki doskonałej organizacji, pielgrzymka przebiegła bez zakłóceń. Byliśmy podzieleni na dwie grupy; gościnnie dołączyła do nas grupa milicka. Dla wygody i bezpieczeństwa każda z grup miała swoich komandorów. W czasie drogi obowiązywały zasady ustalone na spotkaniach pielgrzymkowych oraz dyżury np. porządkowy, liturgiczny, wachty nocne, przygotowanie posiłków czy karmienie koni. Po raz pierwszy towarzyszyła nam grupa ratowników medycznych z OSP LAZARUS z Wrocławia, w osobach ks. proboszcza Jacka Tomaszewskiego z Czeszowa i pani dr Ewy Maczugowskiej, którzy nie tylko udzielali pomocy, ale brali udział w zabezpieczaniu naszego przejazdu przez główne drogi asfaltowe i trasy szybkiego ruchu. Warto też wspomnieć o zaangażowaniu państwa Zając. Dzięki przyczepie campingowej i przyczepie dla koni mieliśmy zaplecze socjalne. Zbliżając się do Bazyliki Licheńskiej wszyscy byliśmy ogromnie wzruszeni. Trudno to opisać słowami, trzeba przeżyć samemu. Za księdzem kapelanem powtórzę: „są rzeczy, których nie da się kupić” i nasza konna pielgrzymka na pewno do takich należy…

ODWIEDŹ NASZĄ STRONĘ

  GALERIA ZDJĘĆ